Jan Suszczyński
1 minut czytania
23 Nov
23Nov

📅Przy okazji dzisiejszej daty, czyli dnia, w którym zakończyła się bitwa pod Humiennem, chcielibyśmy napisać kilka słów o "staropolskiej jednostce specjalnej" - Lisowczykach, która rozgromiła w tej bitwie wojska siedmiogrodzkie. Obok legendarnej husarii, Lisowczycy są uznawani za najlepszą jazdę w dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Od wspomnianej "skrzydlatej jazdy" odróżniali się lekkim uzbrojeniem, co pozwalało im przeprowadzać szybkie i skoordynowane akcje. Lisowczycy byli formacją najemną. Wykonywali osobiste rozkazy króla, a żołd zdobywali na wrogu (często grabiąc i plądrując). Na owe czasy była to jednostka walcząca w sposób innowacyjny i niespotykany. Specjalnością tej formacji były w szczególności operacje dywersyjne - głębokie zagony, które pustoszyły tyły przeciwnika (dzisiaj można by było powiedzieć "działania za liniami wroga"). Często też ubezpieczali większe oddziały, tworzyli pułapki, wilcze doły, ścigali wycofującego się przeciwnika czy rozpoznawali teren. W czasie walk w otwartym polu szarżowali bądź stosowali pozorowane ucieczki. "Komandosi Zygmunta III Wazy" byli okrutni, bezwzględni i przez to niezwykle skuteczni. Jak powiedział historyk dr Radosław Lolo - "gdyby nie byli świetni, nikt by ich nie wynajmował". Ciekawostką jest fakt, że Lisowczycy troczyli swoje szable pod siodłem, co pozwalało na skuteczniejsze używanie łuku i wygodniejsze przewożenie uzbrojenia. W późniejszych czasach ten nawyk przejęła kawaleria II RP.

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.