Jan Suszczyński
1 minut czytania
18 Nov
18Nov

📅"Zaiste, jeżeli najwyższy Sędzia postanowił Ojczyznę naszą do dawnej świetności przywrócić, cała siła jej ocalenia z Jasnej Góry pochodzić musi, ta bowiem sama, choć tyle już z ciała Ojczyzny uległo wrogowi, została dotąd nietknięta." - tak o obronie przed Szwedami Częstochowy, jednej z najbardziej legendarnych potyczek w czasie potopu szwedzkiego pisał przeor klasztoru na Jasnej Górze, ojciec Kordecki. Na sukces polskiej obrony złożyło się wiele czynników. Pierwszym z nich był upór przeora klasztoru, który za żadne skarby nie chciał poddać twierdzy wyczekując odsieczy. Drugim był pech, który dotykał napastników. Gdy Szwedzi próbowali podkopać się pod klasztor okazało się, że skały na których jest posadowiony są za grube do przebicia, a gdy chcieli wycofać się z tuneli zostali zaatakowani przez wypad załogi twierdzy. Szwedzi nie potrafili przebić się ostrzałem przez mury, ponosząc przy tym duże straty. Przysłowiowym "gwoździem do trumny" była wiadomość wspominanego wcześniej przeora, ojca Kordeckiego, który w odpowiedzi na żądanie zapłacenia okupu za odstąpienie od twierdzy, złośliwie napisał, że "chętnie by okup zapłacił, gdyby go Szwedzi zażądali na początku oblężenia, ale teraz, gdy w skutek ich działania klasztor tak zubożał, żadną miarą żadnej sumy zapłacić nie może". Po tylu niepowodzeniach i upokorzeniu, zrezygnowany dowódca Muller zwinął oblężenie.

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.